Ten piękny dzień dla Globala miał być wspaniały. W centrum handlowym kupił piękny pierścionek który chciał dać swojej lubej na oświadczynach. Piękny złoty okrąg z brylantami - każda kobieta o takim marzy! Idąc ulicami powoli, lecz nieuchronnie zmierzał w kierunku ulicy nocnej chcicy gdzie mieszkała miłość jego życia. Wszedł po trzeszczących już schodach starej kamienicy do góry i zapukał do drzwi. Otworzyła mu ta sama niewiasta która codziennie występuje w jego snach. Tym razem jednak dostrzegł coś niepokojącego w jej oczach - zignorował jednak naturalny instykt która nakazał mu uciekać. Wszedł do salonu, upadł na klęczki i począł wygłaszać płomienną mowe która ćwiczył przez ostatnie dni. Patrząc w jej oczy dostrzegł łzy, nie był to jednak płacz szczęśliwej kobiety. Nagle zza zasłony wyszedł odrażający łysy typ z wieloma tatuażami. "Cześć, jestem Zenon, a Ty pewnie Global?", Nasz Bohater będąc dalej na kolanach nie wiedział co odpowiedzieć, jego konsternację przerwał jednak nieznajomy który warknął "A po co mi kurwa rozmowa z takim ścierwem?" Wyjął szybko shotguna i jednym celnym strzałem z bliska zmasakrował głowę Globala. Dający się usłyszeć chwile potem kobiecy krzyk nie mógł przywrócić mu już życia... Zenek zaś rozpłynął się w powietrzu. Dla mieszkańców było jasne - mafia wróciła i znów jest gotowa zabijać!

Global[']

Dobre, choć nieco groteskowe. Może być.